Każdy rodzic dokonuje wyborów w swoim mniemaniu dobrych dla dziecka. Jedni sprawdzają żłobek, przedszkole i szkołę, natomiast inni szukają bardziej alternatywnych miejsc lub sposobów nauczania. Dla nas alternatywą, która wpisuje się idealnie w życie naszej czwórki jest edukacja domowa. Dlaczego? Przeczytaj do końca!

Skąd ten pomysł…

To zabawne, jak trafiają do nas niektóre informacje. Szczerze mówiąc pierwszy raz z pojęciem edukacji domowej spotkałam się w nieistniejącym (a szkoda) już klubie UFF. Och! Kochałam to miejsce. Ludzie, których tam spotykałam, poznałam znacząco wpłynęli na nasze życie. Serio! To było miejsce, które zmotywowało mnie do działania i otwarło oczy na cały ezo świat, przypomniało o wielu talentach. Zawsze będę wdzięczna za to miejsce i spotkanych tam ludzi. Ale przecież nie o tym miało być!

Pamiętam to jak dzisiaj było to spotkanie Pozytywnie o Porodzie i po nim w trakcie luźniej rozmowy z właścicielką lokalu, Marta wspomniała o pomyśle na edukacje domową dla swojej córki. W mojej głowie pojawiła się nadzieja, że jest inna opcja niż przedszkole i szkoła. To były piękne światło, które przyświeca nam do dzisiaj. Wtedy pomyślałam o tym, że jak to w domu dziecko uczy się tylko z rodzicami i tak wolno? Otóż wolno! Ta informacja odmieniła wszystko i stała się rozwiązaniem dla nas i naszych dzieci.

Mówiąc szczerze nigdy wcześniej nie słyszałam o edukacji domowej, a pochodzę z rodziny nauczycielskie. Nie znałam nikogo kto by praktykował taką formę nauczania i to było chyba najfajniejsze. Edukacja domowa wtedy stała się zagadką do rozwiązania i poznania. W tym momencie powstało milion pytań i żadnych odpowiedzi. Poza jedną, kluczową, że to jest legalne!

Tak zaczęła się droga do poszukania rozwiązań i sposobów nauczania dzieci w edukacji domowej…

Szukałam, szperałam, poznawałam i zakochiwałam się

Czułam się w swoich poszukiwaniach na samym początku jak detektyw z zagadką kryminalną, bo kogo nie zapytałam to robił wielkie oczy i był bardzo ostrożny w stosunku do mnie. Tak przynajmniej czułam. Aż wykopałam najpierw ustawę o edukacji – och ciężko było przez nią przebrnąć oraz przez podstawę programową, ale dałam radę (choć teraz nie wiem, po co to wtedy robiłam). Stopniowo zaczynałam trafiać na blogi, strony, grupy, aż dotarła do fantastycznego podcastu więcej niż edukacja. To on przeprowadził mnie przez wszelakie sposoby uczenia dzieci, utwierdził w przekonaniu, że tak to dla naszej rodziny.

Jeśli nie jesteście w temacie to polecam poszperać. Edukacja może być naprawdę piękna, różnorodna, ciekawa i inspirująca. Samo znajdowanie informacji może być niesamowitą podróżą. Edukacja domowa wówczas (a był to rok 2015/2016) była czymś niecodziennym i rzadko spotykanym przynajmniej w moim środowisku. Czasem miałam wrażenie, że słyszę o jednorożcach, a czasem, że walczę samotnie przeciwko legionom cesarstwa rzymskiego. Tak wyglądały poszukiwania. Drogi często były ślepe i spotykałam mur. Dopiero wcześniej wspomniany podcast otworzył mi oczy i napawał nadzieją, że mogę być i legionistą i jednorożcem a nawet królową we własnym domu 😉

Skąd ta pewność, że to jest to

To magiczne przekonanie rosło z każda zdobywaną informacją, każdą spotkaną osobą, każdą nowa informacją. To było jak olśnienie, jak światełko w tunelu edukacyjnego bełkotu, wybierania przedszkoli, zerówek, a później szkół. Jedna wzmianka zmieniła nasze życie i utwierdziła w przekonaniach, że damy radę. Choć wybieranie zerówki i szkoły nie ominęło nas to i tak jest świetnie.

Kiedyś szukałam sposobu dla nas, ale z czasem zrozumiałam, że nie o to mi chodzi. Nagle rozwiązanie znalazło się samo. Przyszło, gdy zaczęłam słychać potrzeb mojego dziecka, swoich. Zaczęliśmy drogę podążania za potrzebami, zainteresowaniami dziecka i tak okazało się, że ono wie kiedy jest na wszystko gotowe. Inspirowanie go stało się codziennością, tak samą jak gotowanie obiadu – obie uwielbiam jak mam dobry dzień. Tymek jest wyjątkowy i Wojtek tak samo.

Ich wyjątkowość leży w nich od zawsze i staramy się odkrywać z nimi ich talenty, mocne strony oraz radzić sobie ze słabościami. To piękna droga do tworzenia relacji rodzinnych, silnych więzi, ale nie zawsze jest bajecznie. Zdarzają się momenty trudne i to też nas buduje, uczy czegoś. Czerpiemy siłę z bycia razem, choć czasem chcemy to rzucić w cholerę.. No takie życie każdy czasem ma dość. Tylko ważne jest dlaczego mamy dość – my zwykle ze zmęczenia, zawalonych nocek czy przegadanych wieczorów. To wszystko jest ważne, choć pracujemy nad komunikacją bez przemocy to raczej raczkujący temat u nas.

Dobra, to skąd ta pewność? To bierze się z nas dorosłych, którzy nie wierzymy w system. Wolimy alternatywnie zdobywać wiedzę i szkolić się w zakresach, które nas interesują lub są nam niezbędne. Pokazujemy drogę dzieciom do nauki, do rozwoju dając przykład. Żyjemy zgodnie z fundamentami zdrowego stylu życia, ale bez przegięć w żadną ze stron. Pokazujemy piękno i dobroć przyrody, moc minerałów i świata ezoterycznego. Nasze dzieci medytują, ćwiczą i zdobywają wiedzę potrzebną w życiu codziennym. To jest kwintesencja istnienia edukacji przynajmniej dla nas.

Mamy też marzenia, które małymi kroczkami realizujemy. Dążenie do nich jest ściśle powiązane z podróżowaniem, zmianą miejsca zamieszkania i sposobem zarabiania. Pracujemy nad tym, aby Tomek mógł zrezygnować z etatu i być z nami więcej, ale to dopiero w przyszłości. Choć mam nadzieję, że nie aż tak odległej.

Czy to jest alternatywa dla Ciebie?

Nie wiem! Tak na prawdę jest to alternatywa dla każdej rodziny, która lubi przebywać ze sobą non stop. Patrząc z perspektywy to wcale nie jest łatwe być zawsze razem, bo zdarzają się wszystkim gorsze chwile i właśnie wtedy bardziej nawet doceniam edukacje domową. Wtedy możemy dzielić się smutkami czy radościami. W krytycznych sytuacjach zawsze można znaleźć rozwiązanie na tu i teraz oraz pogadać o tym co nas gryzie. W byciu zawsze razem czasem brakuje mi ciszy, byciu samej ze sobą. Pracujemy z Tomkiem też nad wychodzeniem we dwoje bez dzieci, ale to jeszcze nie ten moment dla Wojtka.

Nasze życie to edukacja domowa łączona z terapią sensoryczną i rehabilitacją. To nasz sens życia, bo daje nam możliwości wspólnych posiłków, dyskusji oraz rozwijaniu relacji. Edukacja domowa, tak samo jak zdrowe odżywianie to jest styl życia. Dodaje nam skrzydeł i pokazuje nasze własne granice, ograniczenia oraz zachęca do samorozwoju. Dzięki edukacji domowej zaczęliśmy czytać o porozumieniu bez przemocy oraz mam czas na rozwijanie swojej struktury w networku.

Ale czy to jest dla Ciebie i Twojej rodziny? Nie wiem, ale polecam sprawdzić, jeśli poczułaś, choć odrobinę ten klimat może warto przesłuchać kilka podcastów albo poczytać magazyn Kreda.

Pozdrawiam,

Odwiedź nas także w innych miejscach w sieci

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Używamy cookies w celach funkcjonalnych, aby ułatwić Ci korzystanie z witryny oraz w celu tworzenia anonimowych statystyk serwisu. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w Polityce prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close